Mury
Mój ulubiony zespół Coma miał "Pierwsze wyjście z mroku", my mamy pierwsze wyjście z ziemi. Dzisiejszy dzień natchnął mnie sporą dawką optymizmu, bo postęp przy murowaniu ścian jest dużo większy niż przy pracach fundamentowych
Nie wiem tylko, czy inwestor dotrzyma kroku ekipie
Lipiec przywitał nas miłą pogodą. Ekipa nie próźnowała i dzisiejsze "nie za dużo zrobimy, bo pierwsze warstwy, to dokładnie trzeba porozmierzać" itd itd ... zakończyło się wyrobieniem całego towaru (9 palet pustaków). Skład, który miał pierwotnie nam dostarczyć gazobeton - nagle zaniemówił, gdy zachciałem na jutro samochód (zamówiłbym samochód z przyczepą, ale uliczka ślepa i ciężko się wyładować). Niby wszystko jest, niby każdy chętny, ale jak do konkretów to ... może środa. Jakiś towar jutro przyjedzie, ale rano niewykluczony mały przestuj.Tak kończy się szukanie tańszego towaru - ozczędności żadne lub pozorne, bezcenny czas stracony. Nie pierwszy raz odbieram tę lekcję ... i pewnie nie ostatni :).
Postanowiliśmy zrezygnować z okienka w wiatrołapie i okna w salonie (to na najdłuższej ścianie budynku). Tak się składa, że wychodziłoby nam na komórki sąsiada, więc straty widokowe niewielkie. Rozważamy obniżenie okna w kuchni - tak by blat kuchenny mógł zastąpić parapet (mieliśmy tak w mieszkaniu i było ok) oraz zamurowanie jednego okna (również ściana północna) na poddaszu.
Aha, jeśli ktoś nie zna ww. kapeli to proszę posłuchać
http://www.youtube.com/watch?v=BE8nyNVeSmA - to powinien być hymn inwestora indywidualnego