Kabelki ... widzę kabelki
i może już niedługo jasność ... :)
W sobotę zrobiliśmy pierwszy krok ku nowoczesności i w naszym domu pojawiły się pierwsze kable. Instalacja alarmowa, jak zapewniał monter to "pikuś" tylko ten "pikuś" strasznie się przedłużał. Nie jest ona szczytem nowoczesności (oparta na transmisji radiowej), ale jest :). Niestety gapowe się placi i ja podpisałem zamówienie, w którym "przypadkiem" handlowiec się pomylił i wpisał o jedną czujkę mniej a "przypadkiem" monter miał ze sobą jedną więcej i mi ją sprzedał. Tiaaa przypadek ... Pan monter miał też problem z czujnikiem gazu i czadu. A to go nie było na magazynie, a to nie wiedział na jakiej wysokości zamontować, a to a tamto ... dziecko we mgle ... System bez tego czujnika na szczęście działa; ja kwestię brakującego czujnika wpisałem w raport i pozwoliłem sobie go sfotografować. Mam nadzieję, że następnym razem przyślą kogoś innego, bo nie ręcze za siebie. Całość nie jest jeszcze rozliczona - więc wszystko w toku.
Z elektrykiem na szczęście współpraca układa się normalnie. Robi sobie powoli, po pracy. Jest nim nasz sąsiad a co poźniej mnie zdziwiło także daleki krewny. Tak więc ziomek okablował wiatrołap, pokoik, korytarz na dole, łazienkę i jest w salonie. Poprzebijał i powwiercał się już na całym budynku. Będzie trochę zmian w stosunku do projektu, ale to zobaczycie już niebawem na fotkach.
Zaczęliśmy chodzić za styropianem na ocieplenie, kominkiem, tynkarz też jest w pogotowiu, ale nie wiem ile nam się uda .....