123 dni przestoju
zaloguj
Dni coraz krótsze, my jednak działamy na budowie. Udało mi się nawet uchwycić zachód słońca, który z naszego frontowego tarasu wygląda tak:
W tym tygodniu udało się zakończyć elektrykę. Papiery poszły sprawnie. Oby tak dalej. W najbliższy czwartek PGE przełączy nam licznik. Dodatkowo zrobiliśmy kilka punktów (w sumie wyszło 154), m. in.: trzy gniazda 230V na zewnątrz, gniazdo w kotłowni... Wyprowadziliśmy też kabel pod domofon i sterowanie bramy. Wszystko w osobiście wykopanym rowie :) Przy okazji udało się uzyskać taczkę kamieni :) Niedługo chyba zacznę nimi handlować na skalniaki... tyle ich jest :)
We wtorek powróciła stara ekipa. Tym razem głównym punktem programu jest docieplenie ścian styropianem oraz podbitka, parapety zewnętrzne i docieplenie oraz izolacja tarasów. Z wyborem i zakupem styropianu nie było tak prosto. Ostatecznie robimy w graficie. A wszystko wygląda mniej więcej tak:
Przed zimą chcielibyśmy jeszcze zamontować bramę w garażu. Z tynków tej jesieni zrezygnowaliśmy. Znacznie opóźni to nasze plany, ale damy czas budynkowi, żeby spokojnie osiadał :)
i może już niedługo jasność ... :)
W sobotę zrobiliśmy pierwszy krok ku nowoczesności i w naszym domu pojawiły się pierwsze kable. Instalacja alarmowa, jak zapewniał monter to "pikuś" tylko ten "pikuś" strasznie się przedłużał. Nie jest ona szczytem nowoczesności (oparta na transmisji radiowej), ale jest :). Niestety gapowe się placi i ja podpisałem zamówienie, w którym "przypadkiem" handlowiec się pomylił i wpisał o jedną czujkę mniej a "przypadkiem" monter miał ze sobą jedną więcej i mi ją sprzedał. Tiaaa przypadek ... Pan monter miał też problem z czujnikiem gazu i czadu. A to go nie było na magazynie, a to nie wiedział na jakiej wysokości zamontować, a to a tamto ... dziecko we mgle ... System bez tego czujnika na szczęście działa; ja kwestię brakującego czujnika wpisałem w raport i pozwoliłem sobie go sfotografować. Mam nadzieję, że następnym razem przyślą kogoś innego, bo nie ręcze za siebie. Całość nie jest jeszcze rozliczona - więc wszystko w toku.
Z elektrykiem na szczęście współpraca układa się normalnie. Robi sobie powoli, po pracy. Jest nim nasz sąsiad a co poźniej mnie zdziwiło także daleki krewny. Tak więc ziomek okablował wiatrołap, pokoik, korytarz na dole, łazienkę i jest w salonie. Poprzebijał i powwiercał się już na całym budynku. Będzie trochę zmian w stosunku do projektu, ale to zobaczycie już niebawem na fotkach.
Zaczęliśmy chodzić za styropianem na ocieplenie, kominkiem, tynkarz też jest w pogotowiu, ale nie wiem ile nam się uda .....
Mówią, że szewc bez butów chodzi ....i coś w tym jest. Pracuję w branży związanej z instalacjami, ale nie przy kanalizacji. Wykonanie krótkiego przyłącza na naszej działce (jakieś 9m) zajęło prawie 4 dni, podczas gdy powinno zająć 1. Najgorsze było to, że rozwlekło się w czasie na prawie 3 tyg. Na naszej ulicy nie ma chodnika, działki graniczą bezpośrednio z ulicą lub mają pół metra - metr odsunięcia. Długo by opisywać jak szukaliśmy pomarańczowej rury od przyłącza - ostatecznie udało się ją znaleźć w zupełnie innym miejscu niż przewidywał plan, dokumentacja powykonawcza, opinia miejscowego kierownika wodociągów, doświadczenie wykonawcy i moja intuicja. Grunt pełen gliny i kamieni nie sprzyjał przyśpieszeniu; tak samo jak obawa osunięcia ulicy (w poszukiwaniu wkopaliśmy się nawet pod jezdnię). Ciągłe odkopywanie i zasypywanie naprawdę może wkurzyć.
Mamy okna - przyjechały i od razu się zaprzyjaźniliśmy :) Dokładnie od 7 października. Z ekipy montującej jesteśmy zadowoleni - widać, że to nie ludzie z przypadku. Przy okazji sporo się dowiedziałem :) Drzwi przyjechały kilka dni poźniej i póki co stoją zamknięte - i będzie tak długo, aż nie zamontujemy bramy garażowej. Ta też już tylko czeka na kilka metrów kwadratowych tynków. A wszystko wygląda mniej-więcej tak.